|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
klaudia
Scout
Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13MDW "Modus Vivendi" Płeć: harcerka
|
Wysłany: Nie 15:54, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Nie 22:58, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
KRĄG RADOŚCI
Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu,
pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał.
Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi,
chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron.
- Bracie furtianie, czy wiesz komu chcę podarować tę kiść winogron,
najpiękniejszą z całej mojej winnicy? - zapytał.
- Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
- Nie. Tobie!
- Mnie? Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać?
- Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry,
uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem.
Chciałbym, żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości.
Niekłamane szczęście, bijące z oblicza furtiana, sprawiło przyjemność także rolnikowi.
Brat furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek.
Rzeczywiście, była to cudowna, wspaniała kiść.
W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł:
- A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości?
Wziął kiść i zaniósł ją opatowi.
Opat był uszczęśliwiony.
Ale przypomniał sobie, że w klasztorze jest stary, chory zakonnik i pomyślał:
- Zaniosę mu te winogrona, może poczuje się trochę lepiej.
Tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę.
Jednak nie pozostała długo w celi chorego brata,
który posłał ją bratu kucharzowi pocącemu się cały dzień przy garnkach.
Ten zaś podarował winogrona bratu zakrystianowi (aby i jemu sprawić trochę radości),
który z kolei zaniósł je najmłodszemu bratu w klasztorze,
a ten ofiarował je komuś innemu,
a ten inny jeszcze komuś innemu.
Wreszcie wędrując od zakonnika do zakonnika,
kiść winogron powróciła do furtiana (aby dać mu trochę radości)
Tak zamknął się ten krąg.
Krąg radości.
Nie czekaj, aż rozpocznie kto inny.
To do ciebie dzisiaj należy zainicjowanie kręgu radości.
Często wystarczy mała, malutka iskierka, by wysadzić w powietrze ogromny ciężar.
Wystarczy iskierka dobroci, a świat zacznie się zmieniać.
Miłość to jedyny skarb, który rozmnaża się poprzez dzielenie:
to jedyny dar rosnący tym bardziej, im więcej się z niego czerpie.
To jedyne przedsięwzięcie, w którym tym więcej się zarabia,
im więcej się wydaje; podaruj ją, rzuć daleko od siebie,
rozprosz ją na cztery wiatry, opróżnij z niej kieszenie,
wysyp ją z koszyka, a nazajutrz będziesz miał jej więcej niż dotychczas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iksemes
Admin
Dołączył: 27 Cze 2007
Posty: 812
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep Drużyn Monieckich Płeć: harcerz
|
Wysłany: Pon 10:11, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
"Czekając na Ciebie..."
Czekając na Ciebie...
nie wiem kiedy tak szybko
miną lata, czasem wieki całe...
Czasem, tak niewiele trudu trzeba
a Ty już Jesteś
Odnalazłeś się, choć nie wiem na jak długo?
Czy musisz jeszcze raz upaść?
To już na pewno od Ciebie Człowieku zależy
Twoja niepewność, Twoja niewiara
sercem mym łopoce jak żaglem na wietrze
Czekając na Ciebie...
nie wiem, kiedy tak szybko
miną lata, czasem wieki całe...
Czasem tak pukam, pukam, pukam
Tak delikatnie aby Cię nie spłoszyć,
bo jesteś jak motyl niestały,
w ciągłym stale ruchu
Radość odnalezienia mnie
ze zwątpieniem się splata
Czy to aby On?
Czy to szczęście tak możliwe?
Czekasz natychmiastowej odpowiedzi.
Ja Ci ją codziennie daję...
Popatrz na ziemię, która Cię otacza
Popatrz na łąki dla Ciebie pełne pełne kwiecia,
Popatrz na ptaki bez domu a szczęśliwe
Popatrz na niebo usiane gwiazdami...
Poczuj cud narodzin, śmierci i zmartwychwstania
Ja wtedy będę przy Tobie
Twój Ojciec, Syn Mój - jedno my razem.
M M Miriam Grzywa z domu Teklińska
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Wto 14:38, 13 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Wierzysz w cuda?
- Tak.
- Naprawdę? A czy widziałeś jakiś cud?
- Cud? Oczywiście.
- Jaki?
- Ciebie.
- Mnie? Czyżbym był cudem?
- Tak.
- Nie rozumiem?
- Oddychasz. Masz delikatną i ciepłą skórę. Twoje serce bije. Widzisz. Słyszysz. Biegasz. Jesz. Śpiewasz. Myślisz. Śmiejesz się. Kochasz. Płaczesz…
- Czy tak? I to jest właśnie cud?
Żył sobie kiedyś pewien szary wróbel, którego życie było niekończącym się pasmem zmartwień i kłopotów.
Był jeszcze w skorupie, a już miał swoje problemy: „Czy uda mi się wydostać z tej twardej skorupy? Czy nie wypadnę z gniazda? A czy moi rodzice zdołają mnie wyżywić?”.
Zaledwie uporał się z tymi zmartwieniami i miał wyfrunąć w powietrze po raz pierwszy, pojawiły się już następne wątpliwości : „Czy moje skrzydła zdołają mnie utrzymać ? A jak rozbiję się w drobiazg? …Kto mnie pozbiera?”.
Kiedy mógł już latać, to znów zaczął narzekać: „Czy uda mi się znaleźć żonę? Czy zdołam zbudować gniazdo?”.
Pokonał również i te problemy, ale wciąż się zadręczał: „Czy wylęgną mi się pisklęta? A co będzie, jeśli urwie się gałąź, i cała rodzina zginie? A jeśli jakiś sokół rozszarpie moje pisklęta? I czy w ogóle zdołam je wyżywić?”. Kiedy wykluły się zdrowe, wesołe i śliczne pisklęta, zaczęły już trzepotać skrzydełkami, wróbel wciąż narzekał: „Czy oby mają wystarczająco dużo jedzenia? Czy uda im się uciec przed kotem i innymi drapieżcami?”.
Pewnego dnia pod drzewem zatrzymał się Jezus. Wskazał palcem na wróbla i powiedział: „Spójrzcie na te ptaki niebieskie : nie sieją, nie orzą, nie zbierają żniwa... a Pan Niebieski żywi je!”. Wtedy to szary wróbel zdał sobie sprawę, że niczego mu nie brakowało... Nie uświadamiał sobie tego.
"Cud" Bruno Ferrero
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:15, 13 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ad una cena di beneficenza per una scuola che cura bambini con
problemi di apprendimento, il padre di uno degli studenti fece un
discorso che non sarebbe mai più stato dimenticato da nessuno dei
presenti.
Dopo aver lodato la scuola ed il suo eccellente staff, egli pose una
domanda: 'Quando non viene raggiunta da interferenze esterne, la natura
fa il suo lavoro con perfezione. Purtroppo mio figlio Shay non può
imparare le cose nel modo in cui lo fanno gli altri bambini.
Non può comprendere profondamente le cose come gli altri. Dov'è il
naturale ordine delle cose quando si tratta di mio figlio?'
Il pubblico alla domanda si fece silenzioso.
Il padre continuò: 'Penso che quando viene al mondo un bambino come
Shay, handicappato fisicamente e mentalmente, si presenta la grande
opportunità di realizzare la natura umana e avviene nel modo in cui le
altre persone trattano quel bambino.'
A quel punto cominciò a narrare una storia: Shay e suo padre
passeggiavano nei pressi di un parco dove Shay sapeva che c'erano
bambini che giocavano a baseball.
Shay chiese: 'Pensi che quei ragazzi mi faranno giocare?'
Il padre di Shay sapeva che la maggior parte di loro non avrebbe
voluto in squadra un giocatore come Shay, ma sapeva anche che se gli
fosse stato permesso di giocare, questo avrebbe dato a suo figlio la
speranza di poter essere accettato dagli altri a discapito del suo
handicap, cosa di cui Shay aveva immensamente bisogno.
Il padre si Shay si avvicinò ad uno dei ragazzi sul campo e chiese
(non aspettandosi molto) se suo figlio potesse giocare.
Il ragazzo si guardò intorno in cerca di consenso e disse: 'Stiamo
perdendo di sei punti e il gioco è all'ottavo inning.
Penso che possa entrare nella squadra: lo faremo entrare nel nono'.
Shay entrò nella panchina della squadra e con un sorriso enorme, si
mise su la maglia del team.
Il padre guardò la scena con le lacrime agli occhi e con un senso di
calore nel petto.
I ragazzi videro la gioia del padre all'idea che il figlio fosse
accettato dagli altri.
Alla fine dell'ottavo inning, la squadra di Shay prese alcuni punti ma
era sempre indietro di tre punti.
All'inizio del nono inning Shay indossò il guanto ed entrò in campo.
Anche se nessun tiro arrivò nella sua direzione, lui era in estasi
solo all'idea di giocare in un campo da baseball e con un enorme
sorriso che andava da orecchio ad orecchio salutava suo padre sugli
spalti.
Alla fine del nono inning la squadra di Shay segnò un nuovo punto:
ora, con due out e le basi cariche si poteva anche pensare di vincere e
Shay era incaricato di essere il prossimo alla battuta.
A questo punto, avrebbero lasciato battere Shay anche se significava
perdere la partita?
Incredibilmente lo lasciarono battere.
Tutti sapevano che era una cosa impossibile per Shay che non sapeva
nemmeno tenere in mano la mazza, tantomeno colpire una palla.
In ogni caso, come Shay si mise alla battuta, il lanciatore, capendo
che la squadra stava rinunciando alla vittoria in cambio di quell
magico momento per Shay, si avvicinò di qualche passo e tirò la palla
così piano e mirando perché Shay potesse prenderla con la mazza.Il
primo tirò arrivò a destinazione e Shay dondolò goffamente mancando la
palla.
Di nuovo il tiratore si avvicinò di qualche passo per tirare
dolcemente la palla a Shay.
Come il tiro lo raggiunse Shay dondolò e questa volta colpì la palla
che ritornò lentamente verso il tiratore.
Ma il gioco non era ancora finito.
A quel punto il battitore andò a raccogliere la palla: avrebbe potuto
darla all' uomo in prima base e Shay sarebbe stato eliminato e la
partita sarebbe finita.
Invece... Il tiratore lanciò la palla di molto oltre l'uomo in prima
base e in modo che nessun altro della squadra potesse raccoglierla.
Tutti dagli spalti e tutti i componenti delle due squadre
incominciarono a gridare:
'Shay corri in prima base!Corri in prima base!'
Mai Shay in tutta la sua vita aveva corso così lontano, ma lo fece e
così raggiunse la prima base.
Raggiunse la prima base con occhi spalancati dall'emozione.
A quel punto tutti urlarono:'Corri fino alla seconda base!'
Prendendo fiato Shay corse fino alla seconda trafelato.
Nel momento in cui Shay arrivò alla seconda base la squadra avversaria
aveva ormai recuperato la palla..
Il ragazzo più piccolo di età che aveva ripreso la palla quindi sapeva
di poter vincere e diventare l'eroe della partita, avrebbe potuto
tirare la palla all'uomo in seconda base ma fece come il tiratore prima
di lui, la lanciò intenzionalmente molto oltre l'uomo in terza base e
in modo che nessun altro della squadra potesse raccoglierla.
Tutti urlavano: 'Bravo Shay, vai così! Ora corri!'
Shay raggiunse la terza base perché un ragazzo del team avversario lo
raggiunse e lo aiutò girandolo nella direzione giusta.
Nel momento in cui Shay raggiunse la terza base tutti urlavano di
gioia.
A quel punto tutti gridarono:' Corri in prima, torna in base!!!!'
E così fece: da solo tornò in prima base, dove tutti lo sollevarono in
aria e ne fecero l'eroe della partita.
'Quel giorno' disse il padre piangendo 'i ragazzi di entrambe le
squadre hanno aiutato a portare in questo mondo un grande dono di vero
amore ed umanità'.
Shay non è vissuto fino all'estate successiva.
E' morto l'inverno dopo ma non si è mai più dimenticato di essere
l'eroe della partita e di aver reso orgoglioso e felice suo padre.. non
dimenticò mai l'abbraccio di sua madre quando tornato a casa le
raccontò di aver giocato e vinto.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Czw 22:43, 15 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Stare Dobre Małżeństwo "List do Małego Księcia"
Zagubieni - Książę - jesteśmy
pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się szeroko
nasze niebo to jednak coś więcej
niespokojnie - Książę - żyjemy
wśród szeptanych krucho skarg
dzień do dnia sie dodaje
w dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam
nasze wieczne ucieczki - wycieczki
nasze wzdychanie w nieznane
kiedy niebo cię olśni
wiesz że zaczął się wielki taniec
pod gwiazdami - Książę - jesteśmy
pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się otwarcie
i nie trzeba wtedy nic więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iksemes
Admin
Dołączył: 27 Cze 2007
Posty: 812
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep Drużyn Monieckich Płeć: harcerz
|
Wysłany: Pią 12:54, 16 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
no to jeszcze coś z branży SDMu
Stare Dobre Małżeństwo » Spóźnione wyznanie
Spotkali się po latach
na środku ulicy
i nie mogą się sobie nadziwić
że oboje są tacy siwi
niczym przebierańcy udający prawdziwych
ona przygłucha i on niedosłyszy
mówi że daremnie przewędrował pół świata
jej zaś pozostało to miasto
przez wszystkie te lata
"nawet nie wiesz jak cię kochałam"
krzyczy mu na pół ulicy
"omal z miłości nie oszalałam
lecz trzymałam wszystko w tajemnicy"
oglądają się za nimi ludzie
jak wręczają sobie słów zeschnięty bukiet
w którym ożyło przez chwile przedwiośnie
sprzed pięćdziesięciu wiosen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iksemes
Admin
Dołączył: 27 Cze 2007
Posty: 812
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep Drużyn Monieckich Płeć: harcerz
|
Wysłany: Pią 12:57, 16 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
no i moja ulubiona piosenka Sensei Kaczmarskiego
Jacek Kaczmarski » Modlitwa o wschodzie słońca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy
Przed nienawiścią strzeż mnie, Boże
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz, niech się ziści
Niechaj się wola Twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
I ocal mnie od pogardy Panie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiula
Scout
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13MDW
|
Wysłany: Sob 13:29, 17 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
ciekawy wiersz który był śpiewany w wykonaniu naszego Szkrabuśka
"Życie To Nie Teatr " -Stachura Edward
Życie to jest teatr -- mówisz, ciągle opowiadasz.
Życie to jest tylko kolorowa maskarada.
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra.
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach -- to jest gra.
Życie to nie teatr -- ja ci na to odpowiadam.
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest.
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć.
Ty i ja -- teatry to są dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja dusze na ramieniu wiecznie mam
Caly jestem zbudowany z ran
Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz.
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera.
Flirt i alkohole, może tańce będą też.
Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć.
Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera.
Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram.
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb.
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja -- teatry to sa dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja duszę na ramieniu wiecznie mam
Cały jestem zbudowany z ran
Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szkrabusiek
Scout
Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13MDW
|
Wysłany: Sob 14:23, 17 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ech.. piękne czasy z przedstawienia Rafała...
Hm.. ciekawe, czy ktoś to pamieta..(AQUA, Mariola... )
Zawsze wydawało mi sie, ze świat rządzi sie jasnymi zasadami, ze wszystko, co białe jest białe, a co czarne- czarne. A tymczasem nic nie kończy sie prostym"tak" lub "nie". Każde zjawisko, reguła, zasada posiada tysiące załączników i tyle samo wyjątków. Poza bielą i czernią otacza nas szarzyzna w tysiącach odcieni. Czy człowiek pogrążony po głowę szarzyźnie potrafi zaplanować własne życie, czy możliwość nadania mu kształtu zbliżonego do swoich marzeń i pragnień? Hahaha! To nieprawdopodobne, jak nauczyliśmy się udawać! Całe nasze życie to farsa, cyrk, teatrzyk w bylejakim kramiku. Nazywamy życiem to, co tak naprawdę nim nie jest... I że się jeszcze nie podusiliśmy w gęstniejącym powietrzu kłamstwa i złudy...
Siedzę więc i obserwuję. Nie chcę sie włączać w to marne przedstawienie. Świetnie sie bawię patrząc z boku, ironizując i pokpiwając z tych, którzy udają, że świetnie sie bawią odgrywajac kicz swojego życia. Na scenie, wśród tłumu błaznów są też i tacy, którym nie pasują żadne maski. Staram się złapać ich spłoszony wzrok nim rzucą sie ze sceny na której znaleźli się przypadkiem. Jedyni prawdziwi i jedyni, przed którymi Demon w Masce Anioła schowa swoje pazury.
/"P.P.N."/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Sob 23:13, 17 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ciągle Jeszcze Istnieją Wśród Nas Anioły. Nie Mają Wprawdzie Żadnych Skrzydeł,Lecz Ich Serce Jest Bezpiecznym Portem Dla Wszystkich, Którzy Są W Potrzebie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pina
Scout
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW "Modus vivendi"
|
Wysłany: Nie 15:12, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Czasami Bóg odcina gałąź na której siedzimy Tylko po to by uświadomić nam że posiadamy skrzydła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aquarelka
Scout
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW "Modus Vivendi"
|
Wysłany: Nie 17:31, 18 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Pamiętam Szkarabuśku... Bardzo dobrze....
Po cóż masz ręce Człowiecze, pyle marny tych czasów, tego wieku? Czy po to by nic nie robić? By ranić na wskroś? Czy też do dobrych czynów i pracy są przeznaczone? Do dobrych czynów powiadam! Albowiem gdyby do ran zadawania służyć w zamyśle swym miały, to siekierami by były. Do dobra czynienia, stworzone, do dobra powiadam i pracy nad siły potne...
Po cóż masz usta Człowiecze, pyle marny tych czasów, tego wieku? Czy po to by jadem, kłamstwem i złem parskać raz za razem w oczy ludziom, w ich twarze wynędzniałe i czasem chłostane i pod ich nogi naziemne? Czy po to usta twe, płatki róży przecudne, stworzono? Czy też do dobrych słów jak miód, do prawdy jak źródlana woda i do pocałunków miłosnych i wiernych? Do słów szlachetnych, słów miłosnych i słów prawdziwych stworzone są! Albowiem, gdyby usta twe służyć by miały do jadem, kłamstwem i złem parskania, czyż nie lepiej by było w ogóle ich nie mieć?
Po cóż masz myśli Człowiecze, pyle marny tych czasów, tego wieku? Czy po to by snuć intrygi jakieś ku złu i krzywdzie drugiemu? By chwaścić głowę swoją tym co wypowiedzieć wielu było by niemożliwym, nieosiągalnym, plugawym i nieczłowieczym? Czy tez po to by świat uzdrawiać każdego dnia, wszak każdy czyn rozpoczyna się w głowy cienistym sklepieniem, słowo każde tam też bierze swój początek, iskrę oświecającą. Bowiem gdyby myśl twa plugawa i zła miała być zamiast głowy śmietnik byś dostał, tak by cała plugawą i złą zawartość bez słów było widać. Nie po to, mówię, nie po to masz głowę wspaniałą, mysli cudownej dar, by go sprzeniewierzać i zagłuszać śmietnika odpadami.
Po cóż istniejesz Człowiecze, pyle marny tych czasów, tego wieku? Czy po to by ranić, opluwać, okłamywać - słowem nie żyć wcale? Po cóż istniejesz, stworzony na podobieństwo Boże? Czy nie po to by żyć w pełni, nie robiąc nikomu i niczemu krzywdy żadnej, żyć w prawdzie i zgodzie ze światem i ludźmi - słowem żyć pełnią? Po to zaprawdę i bezsprzecznie właśnie żyjesz, stworzony na podobieństwo Boże, pyle marny tych czasów i wieków, by właśnie Bogu i ludziom być przyjacielem i towarzyszem, po to właśnie i dlatego.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szkrabusiek
Scout
Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13MDW
|
Wysłany: Śro 15:01, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Wiesz mamo...- chłodne łapki zaczęły niezgrabnie miętosić skrawek prześcieradła- Właściwie to mamy święta jak każde inne: jest ubrana choinka- taka jak w domu, tyko trochę mniejsza; i przyniosłaś barszczyk z uszkami, i karpia; i nawet zapach mandarynek stłumił ten okropny szpitalny odór. O! Spójrzcie! Nawet zaczęły padać aniołki... yyy.. to znaczy... śnieg. I wiecie co- popatrzyła na rodziców- spędzamy kolejne święta w domu.- Popatrzyli na nią zdumieni- Wy jesteście moim domem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zupka
Scout
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep im. Władysława Raginisa
|
Wysłany: Śro 15:25, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
fragment z Jaszczurki
Żyjemy po to, aby wypełniać zadanie
Nie żyjemy po to, aby zachowywać swoje życie możliwie jak najdłużej, lecz po to, aby spełnić zadanie, które zostało nam przeznaczone.
Nie przejmujmy się tym, co mówią, ani tym, co czynią inni. Strzeż swego słowa i swoich czynów. Gdy wszystko będzie w tobie doskonale, zobaczysz, czy trzeba było krytykować innych. Najpierw należy krytykować i poprawić siebie samego aż do doskonałości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Czw 22:09, 22 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Bóg Cię kocha, i gdzieś stworzył ludzkie serce żeby Ci o tym powiedzieć...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
zupka
Scout
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep im. Władysława Raginisa
|
Wysłany: Czw 22:34, 22 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
kolejny fragment z Jaszczurki:
Daj mi ręce czynne i umiejące pracować
Uczyniłeś mnie skłonną do zadumy,
moje ręce są bezczynne.
A na tym świecie pełnym potrzeb,
gdzie tyle prac czeka na swoje zakończenie,
potrzeb ludzi czynnych.
Daj mi ręce czynne i umiejętne pracować,
uczyń mnie pracowitą,
żeby życie moje było użyteczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 14:55, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
"Aniołami są ci, którzy promieniują dobrem. Ich pojawienie się wnosi radość, dobro i piękno w życie. To, co było umarłe, powraca do życia, jawi ię cząstką radości raju. Oni właśnie są prawdziwymi ludźmi, z ciała i z krwi, im zawdzięcza świat swoją równowagę. W zetknięciu z nimi odczuwa się odrobinę tej niezgłębionej tajemnicy Dobra, które poprzez wszystko zmierza do człowieka. W nich żyje odczuwalna Miłość, która pragnie cię objąć, kiedy masz problemy i jesteś bezradny. Ci ludzie posiadają jakby niewidzialną, lecz bardzo wyczuloną "antenę" , która przechwytuje sygnały wołających o pomoc, wzbudza natchnienie , a nawet rodzaj wewnętrznego nakazu, przyjścia do potrzebującego z pomocą, z radością i dobrym słowem.
Takiemu człowiekowi powiesz : "Ty jesteś moim Aniołem" . Obojętnie, czy to mężczyzna, czy kobieta. Wiek, ani pochodzenie też nie grają tutaj roli. Doświadczasz ludzkiej dobroci, a to jest zawsze wspaniałe, bo rozjaśnia horyzonty smutnego życia, usuwa zmartwienie, dodaje otuchy w zwątpieniu.
Owi "Aniołowie" nie przychodzą na zamówienie. Zjawiają się nieoczekiwanie. Niekiedy ledwie zauważeni, wskażą Ci drogę i znikają. Bywa, że zatrzymują się na środku ulicy, wychodzą spośród gromady ludzi, podają pomocną rękę, rozwiązują problem i znowu znikają we wirze ulicy, bezimienni, nieoczekujący podziękowania.
Bogu dzięki, że tacy "Aniołowie" są jeszcze na naszej ziemi. Niestety, jest ich jednak stanowczo za mało. Stąd tyle zła, tyle nieszczęścia i biedy wokół nas. Dzisiaj Pan Bóg szuka "aniołów" wśród ludzi. Wielu nie zwraca jednak uwagi na wezwanie Boga. Oni nie słyszą Go już więcej. Ich "anteny" pozostaną uszkodzone, często złamane, nie zdolne przyjmować bożych sygnałów ani przekazywać ich dalej...
Usłysz głos Boga! Bądź "aniołem" w twoim otoczeniu. "
"Bóg dał każdemu człowiekowi możliwość
uszczęśliwiania innych"
Phil Bosmans [/i]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Sob 14:57, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
To ja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Sob 15:14, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Znowu coś SDM-u (piękna piosenka, nie mogłam się powstrzymać)
Gloria
Chwała najsampierw komu
Komu gloria na wysokościach ?
Chwała najsampierw tobie
Trawo przychylna każdemu
Kraino na dół od Edenu
Gloria! Gloria!
Chwała tobie, słońce
Odyńcu ty samotny
Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych
I w góry bieżych, w niebo sam się wzbijasz
I chmury czarne białym kłem przebijasz
I to wszystko bezkrwawo - brawo, brawo
I to wszystko złociście i nikogo nie boli
Gloria! Gloria in excelsis soli!
Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem
Na nim, na odyńcu, galopujmy dalej
Chwała tobie wietrze
Wieczny ty młodziku
Sieroto świata, ulubieńcze losu
Od złego ratuj i kąkoli w zbożu
Łagodnie kołysz tych co są na morzu
Gloria! Gloria in excelsis soli!
Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społem
Na nim, na koniku, galopujmy polem
Chwała wam ptaszki śpiewające
Chwała wam ryby pluskające
Chwała wam zające na łące
Zakochane w biedronce
Chwała wam: zimy, wiosny, lata i jesienie
Chwała temu co bez gniewu idzie
Poprzez śniegi, deszcze, blaski oraz cienie
W piersi pod koszulą - całe jego mienie
Gloria! Gloria
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iksemes
Admin
Dołączył: 27 Cze 2007
Posty: 812
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep Drużyn Monieckich Płeć: harcerz
|
Wysłany: Nie 14:03, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
~ Jaka róża, taki cierń ~
[link widoczny dla zalogowanych]
Była zła, gdy zatrzasnął drzwi,
w środku płacz, w oczach suche łzy,
pomyślała, no tak,
znów ten schemat się pcha.
Oto był ten ich słynny ląd,
dwa na trzy, wynajęty kąt,
może śmiesznie to brzmi,
lecz w tej chwili nie miała już nic,
trzy tuziny swych lat,
to, co bolało znikło już,
mimo to
ból.
Jaki ranek, taki dzień,
nie dziwi nic,
jaka woda, taki brzeg,
nie dziwi nic,
jaka pościel, takie sny,
nie dziwi nic,
nawet to co jest.
Jakie serce, taki lęk,
nie dziwi nic,
jaka słabość, taki grzech,
nie dziwi nic,
jaka kieszeń, taki gest,
nie dziwi nic,
nawet to co jest.
Jaka róża, taki cierń,
nie dziwi nic,
jaka zdrada, taki gniew,
nie dziwi nic,
jaki kamień, taki cios,
nie dziwi nic,
jakie życie, taka śmierć.
Różo, różo, nasz jest świat,
zostaniemy wciąż młode,
noc wiruje wokół nas,
spójrz, uśpiłam już trwogę.
Miłość durna, miłość zła
nie ma władzy nade mną,
włosy me pochwycił wiatr,
dziesięć pięter i ciemność.
Jakie życie, taka śmierć,
nie dziwi nic,
jaka zdrada, taki gniew,
nie dziwi nic,
jaki kamień, taki cios,
nie dziwi nic,
nawet to co jest,
co wyrywa z nas
cały zapas słów,
cały spokój serc.
Jakie życie, taka śmierć,
nie dziwi nic,
jaka zdrada, taki gniew,
nie dziwi nic,
jaki kamień, taki cios,
nie dziwi nic,
nawet to co jest.
Edyta Geppert
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iksemes
Admin
Dołączył: 27 Cze 2007
Posty: 812
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep Drużyn Monieckich Płeć: harcerz
|
Wysłany: Nie 20:24, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Jedna z najbardziej znanych piesni Bulata Okudzawy. Pelna refleksji i...
[link widoczny dla zalogowanych] - w wykonaniu wspaniałej edytki
[link widoczny dla zalogowanych] - oryginał najgenialniejszy
~ Modlitwa ~
"Dopóki ziemia kręci się,
dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
czego mu w życiu brak:
Mędrcowi darować głowę racz,
tchórzowi dać konia chciej.
Sypnij grosza szczęściarzom
i mnie w opiece swej miej.
Dopóki ziemia kręci się,
o Panie, daj nam znak,
Władzy spragnionym uczyń,
by władza im poszła w smak.
Hojnych puść między żebraków,
niech się poczują lżej!
Daj Kainowi skruchę,
i mnie w opiece swej miej.
Ja wiem, że Ty wszystko możesz,
wierzę w Twą moc i gest,
Jak wierzy żołnierz zabity,
że w siódmym niebie jest.
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą
Twój ledwie słyszalny głos,
Tak wszyscy wierzymy w Ciebie,
nie wiedząc, co niesie los.
Panie zielonooki spraw,
mój Boże jedyny, spraw,
Dopóki ziemia toczy się,
zdumiona obrotem spraw,
Dopóki czasu i prochu
wciąż jeszcze wystarczy jej,
Daj nam każdemu po trochu,
i mnie w opiece swej miej!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Pią 15:29, 30 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Wiem, że jest trochę czytania ale nie zniechęcajcie się... :
Bajka o gwiazdach
"Dreeeeam, dream, dream, dream".
Muzyka brzmiała z daleka jak małe srebrne dzwoneczki. Ogromne białe płatki śniegu tańczyły w powietrzu - wirując z wdziękiem jak baletnice z najlepszego musicalu. Zatrzymując się na moment w świetle ulicznych lamp jak modelki w świetle fleszy fotografów, całując nosy i policzki przechodniów, zmęczone, miękko opadały w dół. Ciepłe światła dekoracji Bożonarodzeniowych migotały w wystawach sklepowych. Stare miasto wyglądało jak kartonowy teatr! Och, jak cudownie, wdychałam całą sobą tę unikatową atmosferę świąt.
Wieczorem przed snem pomyślałam, że jednak cieszę się, że biuro, w którym pracuję, przeniesiono w okolice Starego Miasta. Przypomniało mi się, że marzyłam kiedyś o tym, żeby pracować na Starym Mieście, otoczona starymi murami, pomiędzy kościołami, które przeżyły już tak wiele. Takie małe, dziecinne, zapomniane, marzenie. O którym oczywiście zapomniałam i nie szukałam pracy szczególnie w tym miejscu.
A teraz zdumienie. Pan Bóg pamiętał o takim małym marzeniu? Zdumienie, że jednak to prawda: my śpimy, a w trakcie naszego snu, Pan Bóg spełnia nasze marzenia. Nawet te najmniejsze. Kimże jestem, że o nich pamięta?
Myślałam o tym, kładąc się spać....
Nagle poczułam, że ktoś mnie budzi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Anioła siedzącego obok mnie.
- Przyszedłem aby odpowiedzieć na twoje pytania- powiedział.
Wziął mnie za rękę i zaprowadził do okna:
- Spójrz w górę.
Spojrzałam... a w górze było czarne niebo pełne świetlistych gwiazd.
- Widzisz gwiazdy? - kontynuował - to właśnie ludzkie marzenia i życzenia. Ludzie marzą, mają głowy pełne snów. Kładą się spać, a te marzenia są w nich, krążą nad ich głowami. A wtedy my, Anioły, w samym środku nocy przychodzimy do ludzi, aby zebrać te marzenia. I umieszczamy je na niebie!!. To jest cała tajemnica!! Zbieramy wszystkie marzenia, nawet te najmniejsze. Pan Bóg powtarza nam: "ludzkie marzenia to bardzo cenny wymiar ludzkiego życia. Dlatego uważajcie i bądźcie bardzo ostrożni. Nie pozwólcie, aby jakiekolwiek marzenie zostało upuszczone".
Przerwał i spojrzał na mnie. Wpatrywałam się w niego, a on uśmiechnął się.
- Ale. Musisz pamiętać. Jest jeden warunek. Jeden bardzo ważny warunek. Tylko jeśli ten warunek jest spełniony, jesteśmy w stanie zebrać marzenia. Jest to możliwe...
Usiadł na parapecie i patrzył na mnie uważnie.
-.... Jest to możliwe tylko wtedy, gdy marzenie zostało powierzone Panu Bogu.
- Co to znaczy? - zdziwiłam się.
- To jest proste. Wystarczy, że przed snem powiesz Panu, że oddajesz Jemu swoje marzenia i poprosisz, aby On się nimi zaopiekował.
- To rzeczywiście proste! - znowu byłam zdziwiona, tym razem, że to takie proste.
- Wydaje się to rzeczywiście proste - powiedział Anioł, ale wyglądał trochę smutno - Ale w praktyce... nie zawsze jest to takie łatwe. Są ludzie, którzy nie wierzą w Boga, nawet o Nim nie myślą, więc nie ma szans, aby oddali Bogu swoje marzenia. Inni znowu nie chcą oddać Panu Bogu swoich marzeń. Boją się, że je stracą na zawsze. Trzymają je w sobie i nie wiedzą, że przez to nie mogą być one spełnione. Inni znowu zupełnie przestali marzyć, gdy dorośli. I to wszystko jest dla nas, Aniołów, bardzo smutne.
Westchnął. Chciałam go objąć i pocieszyć, ale bałam się ruszyć, żeby nie zniknął. Na szczęście za moment znowu się uśmiechał.
- Jednak mamy również powody do radości. Wiele, wiele ludzi marzy i powierza Bogu swoje marzenia. A my zbieramy te powierzone Bogu marzenia i wieszamy na nieboskłonie. I w tym momencie marzenia stają się częścią świata - od tej pory nigdy już nie zginą.
A Pan Bóg... On nigdy nie zapomina o waszych marzeniach i wie dokładnie, które gwiazdy są czyje.
Uwielbia przechadzać się po niebie pomiędzy nimi. Ogląda je i cieszy się każdą gwiazdą, nawet jeśli jest bardzo mała i niezdarna, i świeci bardzo niepewnie. Cieszy się, bo każda gwiazda jest wyrazem zaufania człowieka do Boga.
- No, dobrze - przerwałam - ale czy Pan Bóg spełni każde marzenie? Znam ludzi, którzy marzyli i ich marzenia nie spełniły się. No tak, mówiłeś, że mogły być marzenia nie powierzone Bogu. Ale jeśli są powierzone, czy zawsze są spełniane?
- Masz rację. Ludzie mają też czasem marzenia, które nie zawsze są dobre dla nich. Oni sami nie zawsze to wiedzą, bo tylko Bóg jest Tym, Który Wie Wszystko. Ale ludzie, którzy ufają Bogu, wiedzą też, że On zweryfikuje ich marzenia, używając swojej Mądrości, Dobroci i Miłości. I to On decyduje, które marzenia mają zostać na zawsze na niebie - i świecić Blaskiem Gwiazd Zaufania (a cieszy się nimi, jak wszystkimi innymi), a które mają zostać spełnione i kiedy jest Czas ich spełnienia. Które gwiazdy mają zostać połączone, a które rozdzielone. Które muszą być ociosane, które muszą nauczyć się większej pokory, a którym trzeba dodać odwagi. Tutaj my Anioły mamy dużo pracy. To nasza rola przekonać Nieśmiałego Marzyciela, że bez jego działania, Bóg sam nie może wiele zdziałać. Bóg z każdego snu wyciąga tę dobrą cząstkę, łączy ją z inną, i w tym sensie każde marzenie, nawet jeśli jest bardzo niedobre w filozofii Bożej, zostaje przemienione w Dobro w momencie, gdy zostanie powierzone Panu Bogu.
Rozumiesz więc, co znaczy, że możesz spać, a marzenia się spełniają? Tylko trzeba je mieć. I mieć je w Panu. Każdy może ich mieć tyle, ile tylko zapragnie. Pan Bóg raczej smuci się ich brakiem, niż nadmiarem. I wiesz co, powiem tylko tobie, że twój zbiór gwiazd jest ostatnio bardzo mały. Pan Bóg nie za bardzo ma z czego wybierać. Czy coś się stało?
Ach, muszę lecieć. - zerwał się nagle, nie czekając na moją odpowiedź. - Wiesz, za parę dni obchodzimy Urodziny Naszego Pana i z tej okazji przygotowujemy Program Niespodzianek dla Ziemi i na nasze przyjęcie w niebie. Mamy skrzydła pełne roboty!! Pomyśl o tym co powiedziałem, a ja wrócę pewnej nocy, by odpowiedzieć na twoje dalsze pytania.
Wstał i ....zniknął. Po minucie zobaczyłam go za oknem, wiszącego w powietrzu. Zapukał w okno i powiedział (nie wiem, jak to się stało, że słyszałam jego łagodny cichy głos, ale słyszałam):
- Zapomniałem powiedzieć!. To okres Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Bardzo ważny czas dla ludzi, w którym to czasie pojawia się szczególnie dużo marzeń i życzeń. Pamiętaj! Gdy w czasie Świąt będziecie składać sobie nawzajem życzenia, wieszajcie te marzenia od razu na niebie! To bardzo pomoże nam w pracy!
Pomachał mi i odleciał.
A mi nasunęło się jeszcze jedno pytanie.... a może niedowierzanie....
Czy my, dorośli, mamy rzeczywiście tak beztrosko marzyć jak dzieci?
Ale jego już nie było, aby odpowiedzieć na moje pytanie.
Zostałam tak
z oczami utkwionymi w niebo,
myśląc o gwiazdozbiorze własnych marzeń.
Po długiej chwili.... położyłam się dalej spać. Postanowiłam mieć wiele marzeń i ogarnęło mnie silne nieodparte przeczucie, że coś pozytywnego wydarzy się wkrótce.
Życzę Ci, Drogi Czytelniku, abyś miał podobne przeczucie.
I nie zapominaj spać czasami. Aby Aniołowie mogli wykonać swoją pracę!
Dobranoc!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewcia.
Scout
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 13 MDW
|
Wysłany: Wto 14:32, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
" Krzycz: Wiosna! Wołaj: Słońce!
Przez cud życia daj się unieść cudownością światła.
Przypatrz się skowronkowi - śpiewa wysoko na nieboskłonie.
Wiesz dlaczego? On nie musi płacić żadnej dzierżawy.
Patrz w niebo i nuć. Dla ciebie też słońce świeci za darmo.
Otwórz się na życie! Żyj!
Przestań zaprzątać sobie głowę gonitwą za pieniądzem,
by jeszcze więcej i więcej posiadać.
Pozbądź się rzeczy, które są ci niepotrzebne.
Uwolnij swoje serce z nici zagmatwań i tysiąca niedorzecznych pożądań.
Otwórz się ku życiu! Żyj!
Radość wtedy przepełni ci serce i wróci chęć do życia.
Słońce zaświeci, a ty zaczniesz tańczyć.
A kiedy będzie padał deszcz, możesz pogwizdywać.
Odczujesz, że zostaliśmy stworzeni dla radości. "
Phil Bosmans
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zupka
Scout
Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 1223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczep im. Władysława Raginisa
|
Wysłany: Wto 22:59, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Sprzątałam i przy okazji znalazłam taki wiersz
Słuchaj!
Gdy proszę, byś mnie wysłuchał, a ty zaczynasz udzielać mi rad, nie robisz tego, o co cię proszę. Gdy proszę, byś mnie wysłuchał, a ty zaczynasz mi mówić, dlaczego powinienem czuć inaczej, depczesz moje uczucia. Gdy proszę, byś mnie wysłuchał, a ty uważasz, że powinieneś coś zrobić, by rozwiązać mój problem, zawodzisz mnie, choć może wydawać sie to dziwne. Słuchaj! Prosiłem o jedno, nic nie mów i nie rób- po prostu mnie wysłuchaj.
Rada kosztuje niewiele, może ze dwadzieścia centów, ceny jednej gazety, udzielą ci ją jej Dear Abby i Billy Graham. A ja poradzę sobie sam. Nie jestem bezradny. Może trochę zniechęcony i zagubiony, ale nie bezradny. Gdy robisz za mnie coś, co potrafię i powinienem robić sam, sprawiasz, że rośnie mój lęk, czuję się coraz bardziej niepotrzebny. Ale kiedy przyjmujesz jako oczywiste, że ja czuje to co, czuję, choćby to było irracjonalne, wówczas nie muszę cię przekonywać
ani tłumaczyć ci tego wszystkiego, co kryje się za irracjonalnym uczuciem. A gdy to jest jasne, odpowiedzi stają się oczywiste i nie potrzebuję rady. Irracjonalne uczucia mają sens, gdy rozumiemy, co się za nimi kryje.
Może właśnie dlatego, że Bóg milczy i nie udziela nam rad ani nie stara się niczego załatwić- modlitwa czasem staje się skuteczna. Bóg po prostu słucha i pozwala, byś sam do tego doszedł. Proszę więc, tylko wysłuchaj mnie. A jeśli zechcesz mówić, poczekaj chwilkę na swoją kolej- teraz ja wysłucham ciebie.
Wiersz pochodzi z książki T.Gordona i N. Burch "Jak dobrze żyć z ludźmi"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|